Forum C1 Aygo 107

Kiedyś prosiłem o poradę odnośnie klucza do kół i polecono mi ten teleskopowy po lewej, który ma rączkę pod kątem rozwartym. Powiem wam, że on się sprawdza, ale jak śrubka nie jest zapieczona. Natomiast jak jest zapieczona, to dramat, bo trzeba wstać i pchać rączkę nogą, i wtedy klucz mi często spadał ze śruby, rysował felgę, obrabiał śrubę, i sama nasadka też się wyrabiała. Raz w peżocie miałem tak zapieczone śruby, że nasadka poszła do kosza przy drugiej śrubie, a w rezultacie musiałem też kupić kilka nowych śrub…i kląłem jak cholera. Nie mogłem zrozumieć po jaką cholerę robią tę rączkę pod kątem rozwartym. Zacząłem więc szukać klucza z wymienną nasadką ale z rączką pod kątem prostym i powiem wam bajka….jako przedłużkę dźwigni stosuję do tego 0.5m rurkę, chyba calową, i powiem wam bajka. Śrubki odkręcają się jak masełko tylko za pomocą rąk, a na próbę pchałem dźwignię nogą i nasadka nie spada ze śruby…..super…polecam.    

(http://images49.fotosik.pl/1670/254eac634a8f7800m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=254eac634a8f7800)

ja odkręcam śruby zawsze pneumatem, więc z tym nie mam problemu (szczególnie, że śruby i piasty zawsze zabezpieczam takim fajnym niebieskim mazidłem, żeby się nie zapiekały)

a dokręcam je zawsze palcami do momentu oporu, a później tylko dynamometrykiem :)

zgadza sie i to na 120N

a ja takie klucze dwa połamałem 8(

Kupujecie jakieś badziewie w markecie, a potem sie dziwicie, ze sie łamie czy nakrętki obrabia. Dobra, długa i cienkościenna nasadka kosztuje ok 30-50 zł, pokrętka drugie tyle i macie zestaw do końca życia waszych wnuczków. Ale to trzeba kupic  w sklepie motoryzacyjnym typu IC albo inna fota a nie w tesco.

płoamalem dwa fabryczne :) jeden chyba nawet firmy BETA :) także to nie hipermarketowe :) po prostu były mocno namarznięte i pare razy nogą uderzyłem i pękły tzn. rączka :) są kruche - ale to extremalne wykorzystanie było :)

Polecem klucze krzyżakowe.

ja akurat miałem nasadkę Yato i wszystkie klucze itd  mam z wyższej i najwyższej półki , ale nie w tym rzecz, pisałem że jeśli śruba jest zapieczona, i odkręcasz ją nogą, używając tego rozwartego klucza, to na mur beton spadnie ci ze śruby nawet jak będziesz miał nasadkę z tytanu i obrobisz śrubę. Natomiast przy tym prostym kluczu, możesz pchać i kopać nogą ile chcesz i nasadka nie spadnie....dlatego polecam ten prosty klucz....do tego przedłużka z rurki....i wszystko idzie jak masełko

Yato to nie jest nawet średnia półka;-)
Wiem- problem jest w tym ze łby fabrycznych srub są rzeczywiscie miekkie i jesli nasadka nie ma dobrego prowadzenia to rzeczywiście mozna ja obemknać. Problem jest z regóły tam gdzie powierza się wymianę opon "fachowcom" a ci zlewając zupełnie temat dokręcaja koła pneumatami nie przestawiając siły dokręcania, a z regóły mają ustawiona siłe na max czyli 350Nm i więcej zeby się nie pierniczyć z odkręcaniem. Po kilku miesiącach od takiego montazu odkręcenie śruby moze byc naprawde problematyczne nawet dobra nasadką.

aaa.... to dlatego ja nie miałem kłopotów z odkręceniem i zapieczeniem...  koła zmieniam sam, dokręcam ręcznie do "kwiknięcia" śruby...  klucz fabryczny, nieco mu chrom zszedł u nasady, jak były śruby przy pierwszej wymianie dokręcone pneumatycznie...

a wyważanie?

 a po co co rok wywazac opony kere sa wciepane na stale na feldze,

wyginają się felgi i opony też zmieniają wyważenie - powaga!!!

TAk same z siebie? I nie czujesz tego potem na kierownicy ani w tyle kręgosłupa(jesli chodzi o niewywazone tylne koło)?
Ja tez zawsze zmieniam sam koła i wyważam jesli trafię jakąś większa dziurę, która zdeformuje obręcz albo czuje jakieś drgania na kierownicy czy wibracje na tyle. Przez 4 lata wywazałem w C1 2 koła raz po zgubionym ciezarku, a drugi raz po złapaniu kapcia. C1 to lekki samochód i trzeba siepostarać zeby w nim uszkodzic opone, a tym bardziej felgę.
Tak same z siebie to rozcentrowały mi sie magnezowe felgi w xantii (zbyt szybko najechałem wewnetrzną stroną koła na krawężnik) no ale wszyscy pisza że te magnezowe fele sa leciutkie ale i mięciutkie;-)

same z siebie czyli po dziurach właśnie (głownie felgi, które są miękkie w trojaczka- mowa o stalówkach) - opona tez traci wyważenie

a ja wam powiem, że felga już po 3 miesiącach może sie nadawać do ponownego wyważenia.....wiem bo tak miałem ..mimo, że nigdzie mocniej nie uderzyłem... po prostu nasze dziury,  i nigdy ....prze nigdy nie uwierzę, że po roku felga jest dalej wyważona..zwłaszcza przednia. Oczywiście ,że są tacy co nie wyważają...ale uwierzcie mi, jak byście wrzucili te felgi na maszynę to usłyszelibyście ładny głos z maszyny 'felga nie wyważona'

I to, że felga lekko odbiega od normy, nie oznacza od razu, że będzie biła na kierownicy.....ale bije sobie bardzo lekko a to bicie wędruje na piasty i łożyska....a oszczędność macie taką, że wcześniej polecą wam łożyska i kilka stówek w plecy.....także każdy robi jak uważa....ja nie oszczędzam 30zł na wyważeniu

ja wyważam co sezon i stalówki i alu i NIGDY się nie zdarzyło, żeby były po sezonie idealnie wyważone! Zawsze są jakieś minimalne różnice, które warto skorygować!

samo wyważenie kosztuje w serwisach 20-40 złotych... moim zdaniem warto...

otóż to, ja raz walnąłem na Chorwacji jedną alufelgą w krawężnik, którego nie zauważyłem. Wróciłem do kraju i kazałem sobie ją wyważyć. Okazało się, że była dość mocno wlanięta i gość mi powiedział, żebym sobie ją dał na tył. Więc odkręcił tylne koło i przy okazji kazałem mu je wyważyć zanim poszło na przód. Gość wrzucił na maszynę i tu 'felga niewyważona' Więc zgłupiałem bo minęło tylko 3 miesiące od przekładki. Kazałem więc po kolei wszystkie wyważać.....i szanowni koledzy i koleżanki, wszystkie były niewyważone.......a tamte były na 100% wyważone 3 miesiace wczesniej bo robił to gość  przy mojej obecności, także nie to, że mnie ktoś oszukał 3 miesiące wcześniej.        

prawda taka jak ktos ma dwa komplety opon lato zima i tylko jedne felgi to sila rzeczy bedzie mial zawsze wywazone  a jak ktos ma komplety lato zima to nie dba o to bo po co a ja z doswiadczenia wiem ze zawsze trzeba cos poprawic doważyć itd 

 :) dobrze że wszyscy jesteśmy zgodni co do regularnego wyważania kół :)

Panowie- wszystko cacy ale wyprostujmy kilka rzeczy-wyważa sie koło- a nie felgę. Felgi sie prostuje albo wymienia na proste. Co do wyważenia to nie wiem czy koledzy zauwazyli, że każda maszyna ma inna tolerancje i czasem trzeba je kalibrowac. Mało tego, bardzo często widze warsztaty, które przy wyważaniu nie ustawiają na maszynie właściwych parametrów koła, tj szerokości felgi i odsadzenia. Ja przed zamontowaniem koła przykręcam je lekko odwrotną strona do piasty i sprawdzam krawęź wewnetrzna czy jest prosta. Niewyważenie wyczuwam bezbłednie na kierownicy, a przy wywazaniu jestem upierdliwy do bólu. Facet, który mi wywaza czasem koła śmieje ze mnie, że jestem jedynym klientem, który każe mu ustawiac maszyne pod koło i łamać ciężarki. NIe zakładam krzywych felg mimo że takie też-podobno dają się wyważyć i podobno moga jeździc na tyle. Felga walnieta od wewnetrznej strony jest z regóły do wyzucenia, bo nawet jak sie ją idealnie wyprostuje to prfile usztyywniające poszły sie już kochac i tak jak piszecie po sezonie złapie bicie nawet bez wpadania w dziury czy na krawęzniki. Nie neguje konieczności wyważania ale w moim przypadku niektóre wyważarki i wyważajacy są za mało precyzyjni. MAm brat, któy wywaza co roku bo nie ma 2 kompletów felg i niemal zawsze wjak sie przejade4 jego samochodem wysyłam go spowrotem na wyważenie bocoś delikatnie wibruje, a czuje to tylko ja. Brat się ze mnie śmieje bo zawsze jak porzyczy mi samochód to jak mu go oddaję to sie okazuje, że ten samochód jest popsuty;-)

innym aspektem wyważania kół jest obracanie opony w stosunku do felgi...w taki sposób aby jak najmniej ołowiu dokładać.