Jak dowiedziałam się u mechanika pod tą kontrolką może kryć sie bardzo wiele, zarówno błachostki jak i poważne sprawy.
Moja przygoda z tym problemem zaczęła się w zeszłym roku w zimie. Wyczytałam wtedy gdzieś na jakimś forum, że czasami coś się zabrudzi w układzie i wystarczy na wyższych obrotach przegonić autko i problem znika. Faktycznie kontrolka zgasła, ale nie na długo...
Po kilku dniach problem znów się pojawił. Okazało się, że winny był filtr paliwa. Kupiłam zamiennik. Przy niskich temperaturach (a zima dała mocno w kość w tym roku) słaba jakość plastiku wyszła na jaw - plastik sie 'skurczył' połączenia się rozszczelniły i łapał powietrze.
Wymieniliśmy filtr paliwa na orginalny i problem zniknął
Druga moja przygoda z tą kontrolką - silnik nagle traci moc, jak przekroczy konkretne obroty to wyłącza dopływ paliwa i już 'nie ciągnie'. Trzeba było włączyć silnik jeszcze raz i bardzo uważać na obroty, żeby dojechać do mechanika

Jak się okazało miałam zepsuty pedał gazu, najpierw objawiało sie to tym, że samochód samoczynnie przyspieszał, ale nie jak na początku sądziłam do normalnej prędkości na danym biegu, on się sam rozkręcał i potrafił naprawdę mocno pociagnać...
Być może sam pedał nie był przyczyną zapalenia się kontrolki tego nie wiem, bo na komputerze kasowano przy tym jeszcze inne choć sporadyczne błędy - wał korbowy, świece - tyle przynajmniej wiem.
Trzecia przygoda to zapowietrzajacy się układ paliwowy, objawy to odbijanie przy rozpoczynaniu tankowania (bak był prawie pusty a stacja paliw zawsze ta sama wiec nie ma mowy o winie dystrybutora) i utrata mocy - brak dopływu paliwa. Autko nie chciało odpalić ale po chwili odpoczynku udało się i dojechałam powolutku do mechanika. Na komputerze niewiele wykazało, jakieś sporadyczne błędy, które wykasowano. Wyczyszczony został również bak paliwa, zmieniona została jakaś uszczelka przy baku, bo była bardzo spracowana. Problem zniknął.
Czwarta przygoda czyli ta teraz, zapaliła się kontrolka ale po dłuższym postoju autka zgasła. Dzień przerwy, znów się zapaliła ale już nie zgasła, auto odpaliło przejechało 3 metry, udławiło się i padło. Okazało się, że zepsuł się czujnik obrotów wału korbowego.
Zamontowano nowy, skasowano błędy a komputer nadal coś wykazywał, pomimo że kontrolka zgasła. Autko stało dosyć długo u elektryka, przekopał go od przodu to tyłu i na odwrót i okazało się że to wina Sterownika silnika :/, źle rozdzielał moc na poszczególne układy i stąd brały się problemy. Jak będę odbierać auto w przyszłym tygodniu to dopytam jeszcze mechanika o szczegóły, bo ciezko mi było to wszystko spamietać przy rozmowie telefonicznej.
Mam wrażenie teraz, że większość moich problemów z autem wzieła się z tąd, że ten sterownik był już jakiś czas w złej formie...
Plus jest taki: mam teraz naprawdę dokładnie sprawdzone auto

Minus jest taki, że nie wiadomo jeszcze czy da się to naprawić i jak dużo będzie to w efekcie kosztowało... Na szczęście miałam trochę środków odłożonych na nowe lampy
Nie ma pewnie w tej opowieści zbyt wielu konkretów, bo specjalistą to ja nie jestem, ale może komuś się przyda