Ponieważ jestem świeżo po stracie samochodu, dorzucę swoje 3 grosze w temacie zabezpieczania auta. Chcąc być mądry po szkodzie zgłębiłem trochę metody jakimi posługują się złodzieje przy kradzieży trojaczków i warto, aby trochę obrzydzić im życie.
Na pewno moduł odcięcia zapłonu czy też innego obwodu elektrycznego jest dobrym pomysłem. Może być on dezaktywowany przełącznikiem, kontaktronem podklejonym z tyłu elementu plastikowego i uruchamiany magnesem. Ale można tez wykorzystać mniej używany przycisk samochodu. Im bardziej nietypowo tym lepiej.
Złodziej przychodzi po auto z modułem emulatora immobilizera - o takim jak te sprzedawane tutaj:
http://www.autotronika.pl/pl/katalog/emulatory-immobilizerow-wylaczenie-immo-off/?dm=fullWpina taki moduł w port OBDII dezaktywuje immobilizer poprzez przeprogramowanie komputera samochodu i jedzie.
Zatem uznałem że port OBDII to jedna z największych potencjalnych dziur.
Dlatego warto go wyciąć (złącze), odłączyć tymczasowo wykonując złącze przejściowe lub mechanicznie zabezpieczyć, np. osłoną metalową mocowaną na wkręty patentowe.
Zachęcam!
edit/scaliłem/kaliope Zapomniałem dodać - warto wiedzieć jak działa immobilizer fabryczny. składa się on z chipu RFID w kluczyku, cewki przy stacyjce i modemu odczytującego kod. Po włożeniu kluczyka do stacyjki modem poprzez cewkę odczytuje kod klucza i wysyła, ten kod znaczy, do komputera auta. Gdy jest on zgodny z tym co tam jest zapisane w pamięci, samochód odpala.
Niemniej modem to tylko czytnik, on nic nie dekoduje i nie pamięta i nie porównuje czy OK.
Dlatego w kolejnym kroku po wycięciu OBDII warto wziąć się za komputer. Złodziej może przyjść ze swoim, przepiąć wtyczki i jechać. Stąd warto zrobić osłonę mechaniczną na wtyczki tak aby nie można było ich łatwo wypiąć i zamienić komputer. Są firmy które sprzedają sejfy metalowe pozwalające schować komputer samochodu za grubym metalem, ale w praktyce wystarczy kawałek profilu stalowego typu C i linki stalowej Uśmiech
Marvin